Poznaj sekret piękna i młodej skóry Japonek

Azjatyckie sposoby na pielęgnację skóry szturmem podbiły zachodni świat. Nic dziwnego, która z nas nie chciałaby mieć idealnie gładkiej i świetlistej cery, będącej znakiem rozpoznawczym mieszkanek Dalekiego Wschodu? Dziś pod lupę bierzemy sekret urody Japonek, które stały się nawet inspiracją dla powstania trendu „glass skin”. Jak one to robią?

Piękna cera Japonek to zasługa nie tylko genów. Mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni do perfekcji opanowały rytuały pielęgnacyjne, doskonale zdają sobie sprawę również z tego, że za młody wygląd w dużej mierze odpowiada dieta i aktywność fizyczna.

Japonki już od najmłodszych lat uczone są kompleksowego dbania o ciało, a zdrowie skóry jest przez nie traktowane priorytetowo, dlatego nigdy nie rezygnują z tych czterech elementów w swoich codziennych kosmetycznych rytuałach.

Wieloetapowe oczyszczanie i pielęgnacja

Systematyczność to klucz do sukcesu w każdej dziedzinie. Nie inaczej jest w przypadku pielęgnacji skóry – choćby się waliło i paliło, Japonka nie pójdzie spać w makijażu!

Wieczorny „pobyt” w łazience trwa minimum 30 minut, bo oprócz gorącej kąpieli (poprzedzonej prysznicem), należy wykonać skomplikowaną, kilkuetapową pielęgnację twarzy, której filarami jest dogłębne oczyszczanie i nawilżanie skóry. Przyjrzyjmy się, jak wygląda krok po kroku.

  1. Dwuetapowe oczyszczanie twarzy olejkiem i pianką: usuwa wszelkie zanieczyszczenia, nawet wodoodporny i tłusty makijaż.
  2. Drobnoziarnisty lub kwasowy peeling: wspomaga złuszczanie naskórka, przyspiesza usuwanie przebarwień, poprawia koloryt cery.
  3. Lotion: charakterystyczny kosmetyk rodem z Japonii. Lotion to w dużym uproszczeniu bardzo lekkie, wodniste serum, które najczęściej pełni funkcję nawilżającą.
  4. Maska: najchętniej stosowane przez Japonki maski to te na bawełnianej płachcie. Takie rozwiązanie sprawia, że składniki aktywne nie odparowują do otoczenia.
  5. Krem: ostatnim etapem, który wieńczy wieczorny rytuał pielęgnacji twarzy, jest aplikacja kremu. Japonki uwielbiają kremy z kwasem hialuronowym i ceramidami, które zamykają nawilżenie w skórze i wspomagają jej funkcje barierowe.

Taki rytuał może być wzbogacony o aplikację kremu pod oczy, toniku, a także oczywiście wykonanie masażu, któremu poświęcamy osobny akapit.

Nawilżanie i jeszcze raz nawilżanie

Czytając o poszczególnych elementach pielęgnacyjnej rutyny japonek trudno nie zauważyć, że duży nacisk kładą właśnie na nawilżanie. Japonki są świadome przemian, jakie zachodzą w ich skórze wraz z upływającym czasem i wiedzą, że z wiekiem stopniowo maleje ilość kwasu hialuronowego, odpowiedzialnego za jej nawilżenie.

To powoduje, że cera staje się ziemista, trudniej się regeneruje i nie jest już tak gęsta i sprężysta. Kosmetyki bazujące na wysokim stężeniu kwasu hialuronowego znajdziesz w każdej japońskiej drogerii. Wszystko po to, aby osiągnąć słynny, świetlisty efekt „mochi mochi hada”, tak pożądany również na Zachodzie.

Odmładzający masaż twarzy

Japonki nie przepadają za medycyną estetyczną, za to regularnie odwiedzają salony masażu. Masaż twarzy jest jednym z filarów pielęgnacji anti-aging w Azji, skąd przywędrowały do nas popularne od kilku lat kamienne rollery czy inne masażery do samodzielnego stosowania.

Japonki dobrze wiedzą, że masowanie twarzy to świetny sposób na pozbycie się obrzęków i poprawę mikrokrążenia w skórze. Złotym standardem japońskiej pielęgnacji jest masaż Kobido, przez wiele osób nazywany „liftingiem bez igły”.

Ten słynny japoński masaż twarzy pojawił się na polskim rynku stosunkowo niedawno, stąd niewiele jest miejsc, w których możemy wypróbować ten zabieg. Jednym z nich jest warszawski Pan Kobido z flagowym masażem Kobido Up, obejmującym twarz, ramiona i kark.

Specjalista w czasie przeprowadzania zabiegu koncentruje się na likwidowaniu napięć i przywracaniu funkcji mięśniom, a także na drenażu limfatycznym, co zapewnia spłycenie zmarszczek już po pierwszej sesji.

Kobido Up to nie zwyczajne „głaskanie” – są to dość szybkie oraz intensywne ruchy, które w pierwszym odczuciu mogą spowodować nawet dyskomfort! Wszystko po to, aby móc stymulować głębokie warstwy skóry, powięzi i elementy układu nerwowego.

Akademia Pan Kobido łączy też inne techniki manualne, takie jak autorski masaż interbukalny (wewnątrzszczękowy) czy popularny kinesiotaping.

Dobre filtry

Porcelanowa i nieskazitelna cera Japonek to również „skutek uboczny” stosowania filtrów UV. Japonki doskonale wiedzą, że promieniowanie słoneczne to największy wróg zdrowej skóry. Oprócz tego, że sprzyja powstawaniu nowotworów, jest odpowiedzialne za tzw. fotostarzenie.

Promienie UV, a zwłaszcza UVA, emitowane przez słońce docierają do głębokich warstw skóry i niszczą struktury odpowiedzialne za jej sprężystość. Codziennie stosowanie filtrów z wysokim faktorem jest więc dla mieszkanek Kraju Kwitnącej Wiśni obowiązkowe, jak dla nas mycie zębów.

Bez aplikacji SPF50 nie ruszają się z domu. Nie zapominają też o zabezpieczeniu dłoni, szyi i dekoltu, które najszybciej… zdradzają nasz wiek. W bardzo słoneczne dni sumienne Japonki noszą nawet parasol z filtrem UV!