Ciasne, ale własne, czyli jak zaaranżowałam moją pierwszą kawalerkę?

Pierwsze własne „M” to nie ukrywając, jest marzenie każdej osoby. W moim przypadku jest to niewielka, niespełna 30-metrowa kawalerka w pięknej kamienicy. W tym artykule chcę się podzielić moimi pomysłami na urządzenie tak małego mieszkanka z wykorzystaniem każdego centymetra przestrzeni. Moim celem była oczywiście jak największa funkcjonalność, ale pragnęłam też, aby miejsce to stało się przytulną oazą, do której chce się wracać każdego dnia.

Zwiększmy wizualnie naszą przestrzeń

W tak małych mieszkaniach, wiadomo, jak ważne jest optyczne powiększenie wielkości naszego lokum. Jakich trików powinniśmy użyć, a czego unikać, aby nasze miejsce na ziemi było jak najbardziej komfortowe? Przede wszystkim należy używać jak najjaśniejszych kolorów. Odpuśćmy więc sobie ściany w szalonych czerwieniach lub przytłaczających ciemnych szarościach. Zdecydujmy się na beże, biele i delikatne, jasne pastele. Postawmy na minimalizm i zrezygnujmy z ciężkich zasłon czy firan w oknach na rzecz delikatnych firanek albo samych rolet. Unikajmy rzeczy, które stoją na wierzchu i po prostu zagracą i tak już ciasne mieszkanie. Także niestety, ale kolekcja misiaków z dzieciństwa na kanapie lub cała gama bibelotów rozstawiona na półkach zabierze nam przestrzeń, której tak potrzebujemy. Jest jeszcze jedna ważna rzecz, która zwiększy nam mieszkanko – to lustra. Warto uwzględnić je podczas planowania wystroju. Oczywiście najlepiej, gdy kawalerka ma jak najmniej ścian, przepierzeń oraz ścianek działowych. Warto wyodrębnić strefy przedpokoju, odpoczynku, kuchni oraz sypialni.

Jakie wybrać meble?

Producenci dają nam obecnie ogromny wybór mebli, jednak ja chcąc wykorzystać każdy zakamarek, zdecydowałam się na meble robione na zamówienie. Moje mieszkanie jest dość wysokie, jak to w kamienicach i postanowiłam to skrzętnie wykorzystać. Postawiłam na jak najmniejszą i jak najbardziej kompaktową wersję umeblowania. W ten sposób w moim korytarzu stanęła dość spora szafa wysokością sięgająca samego sufitu. Ktoś pomyśli: przecież to za wielka “kolubryna”. Otóż nie! Moja szafa mieści wszystko w dosłownym znaczeniu tego słowa, tak że nie potrzebuje więcej mebli do przechowywania ubrań, pościeli, ręczników itd… Dodatkowo na jednej części przesuwnych drzwi (tak to również jest świetne rozwiązanie) zamontowano ogromne lustro.

Kolejnym miejscem jakże ważnym dla umeblowania dla kobiety jest kuchnia. I tu można zdecydowanie zaszaleć. W tym wypadku również wybrałam meble, które sięgają samego sufitu. Postawiłam również na lodówkę i zmywarkę w zabudowie. Do tego mały jednokomorowy zlew oraz płyta gazowa z piekarnikiem. Meble wybrałam akurat białe, ale żeby całość nie sprawiała wrażenia sterylności szpitalnych korytarzy, postanowiłam na ścianę zamontować szyby w kwiatowym princie. To zdecydowanie ociepliło wnętrze. Kwestia miejsca do spożywania posiłków oraz zyskiwania miejsca w domu, kiedy jest ono mi potrzebne, rozwiązał świetny składany na ścianę stół. Świetnym rozwiązaniem w kawalerkach jest również mała wyspa z dodatkowymi szafkami.

Przestrzeń kuchenna przechodzi w przestrzeń wypoczynkową. Tutaj postawiłam na dość duży wypoczynek. Zakupiłam spory, ale wygodny narożnik z funkcją spania. Często mam gości, więc takie dodatkowe miejsce się zdecydowanie przyda. Ponadto jest niesamowicie komfortowy, aby móc się wieczorem odprężyć na nim przy książce lub przy dobrym filmie. Przy kanapie postawiłam modułowy rozkładany stolik. Świetna rzecz, zwłaszcza gdy przychodzą wyżej wspomniani goście. Telewizor zamontowałam na ścianie, rezygnując z dużej niewygodnej komody. Pod tv półka na wszelkie konsole, dekodery itd.

Gdzie będę spała?

Tutaj największa niespodzianka i marzenie z dzieciństwa. Dzięki wysokości pomieszczenia postawiłam na antresole, do której prowadzą minimalistyczne modułowe schody. Materac, masa uwielbianych przeze mnie poduch i przytulny kącik gotowy.

Co z łazienką?

Mała, ale funkcjonalna. Postawiłam na otwarty prysznic bez brodzika oddzielony tylko szklaną szybą. Do tego umywalka, toaleta z zabudową w ścianie. Jasne kafle na całości a jedna ściana od połowy pokryta lustrem.

Ważna rzecz, czyli oświetlenie

Małe wnętrza aż proszą się o jak najjaśniejsze światło. Oczywiście ogromną role odgrywają tu okna, ale niestety nie zawsze są one na tyle duże lub usytuowane od mocno doświetlonej strony. Zdecydowałam się na oświetlenie szynowe czarne w mojej kuchnio-salono-jadalni. Jest to świetna opcja, a do tego świetnie wpasowała się designerski styl mojego mieszkanka. Szyna zamieszczona jest na sporej części sufitu, a zamontowane na niej lampy dodają szyku wnętrzu. W łazience również zamontowałam oświetlenie szynowe białe. Uwielbiam mocno doświetlone pomieszczenia, a systemy szynowe dają możliwość ukierunkowania strumienia światła. Dodatkowa szyna jest również w wezgłowiu na antresoli.

Pamiętajmy, małe mieszkanie nie musi być klitką, rupieciarnią i miejscem, w którym się męczymy, ale naszą oazą spokoju i odpoczynku.